L u k e
- Luke, mamy
następnego klienta, który chce cię zatrudnić jako przytulacza...
- Mam już ich za dużo,
Alexis. - przerwał jej Luke zmęczonym głosem.
- Masz jakichś trzech,
Luke. Isaac ma siedem a Dave sześć. - westchnęła. - Musisz pomóc z kolejnymi.
- Nie chcę wkręcać się
w za dużo ludzi, trójka to dla mnie wystarczająco.
- To jest twoja praca,
masz za to płacone.
- Wywrócił oczami. -
Nie wystarczająco.
- Bo masz trójkę,
Luke! - krzyknęła, sfrustrowana.
- W porządku! Po
prostu nie krzycz. Czy ta laska się zakochuje?
- Okay, więc
postanowiliśmy założyć nową filię, coś jak gorąca linia zwierzeń?* - wyznała
Alexis zdenerwowanym tonem. - I właściwie myśleli...
- Whoa, czekaj, Alex!
- wykrzyknął. - Zgodziliśmy się na tylko przytulanie, na żadne inne gówno.
- Proszę, potrzebujemy
cię.
Luke jęknął. - Po
prostu napisz mi adres, Alexis.
I tak Luke pojechał do
domu tej laski i został przywitany przez ładną dziewczynę. Złapała Luke'a za
ramię i zaczęła nawijać ze złością.
- Okay, więc moja
przyjaciółka, Vanessa, właściwie znalazła sobie u Was przytulacza i jestem
strasznie zła. No bo szczerze, ona ciągle o nim nawija. "Scottie, chłopcy
mnie nie lubią", "Scottie, jestem samotniczką" i nie zauważa
facetów padających jej do stóp. A teraz wszystko, co robi to gadanie o tym jej
nowym przytulaczu, Lucas czy jakoś tak, i jak uroczo on wygląda w tych
swetrach. I czuję się jak totalna samotniczka, wie...
I wtedy Luke przestał
jej słuchać. Nie dlatego, że nie była interesująca. Najprościej dlatego, że
jego myśli krążyły wokół rzeczy, które mówiła o nim Vanessa.
*"rant
hotline"- "rant"- czyli nawijanie o czymś, co kogoś złości itd